Zwykle to brzeska oczyszczalnia ścieków jest odwiedzana przez szkolne i studenckie wycieczki. Młodzi ludzie mogą zobaczyć, co dzieje się ze ściekami zanim trafią do Odry i prześledzić wszystkie etapy oczyszczania. Natomiast bardziej tajemniczym obiektem wydaje się być Stacja Uzdatniania Wody w Gierszowicach. W zasadzie nawet nie wiadomo o co chodzi w owym „uzdatnianiu”. Choć wodę mamy w kranach i używamy jej wielokrotnie w ciągu dnia do rozmaitych celów, zwykle nie zastanawiamy się, skąd tak naprawdę się wzięła.
Dzięki programowi – innowacji pedagogicznej pod nazwą „Brzeski system doradztwa edukacyjno-zawodowego” dnia 5 grudnia 2017 r. 10-cio osobowa grupa uczniów Publicznego Gimnazjum nr 1 w Brzegu mogła poznać „tajemnicę” brzeskiej kranówy i prześledzić cały proces uzdatniania w gierszowickiej stacji do momentu wtłoczenia wody do sieci wodociągowej. O to by nie była to zwykła wycieczka zadbało zlokalizowane na stacji laboratorium, ale o tym w dalszej części artykułu. W rolę przewodnika wycieczki wcielił się Kierownik Działu Produkcji Wody – Henryk Szeja, który, jak przystało na gospodarza, oprowadził młodych po prawie wszystkich zakątkach zarządzanego przez siebie obiektu. Pokazał jak wyglądają poszczególne etapy uzdatniania wody, wyjaśnił skąd bierze się wodę dla Brzegu i czym różni się ta woda od tej w kranie. Okazuje się, że miasto czerpie wodę przede wszystkim ze studni – z ujęć wody podziemnej w Gierszowicach i Krzyżowicach. Woda ta ma wysoką zawartość niektórych pierwiastków jak żelazo i mangan, ma niską zawartość tlenu i zgodnie z normami prawnymi posiada parametry niedopuszczalne dla wody przeznaczonej do spożycia. By stałą się ona zdatna do picia dodaje się do niej substancje chemiczne jak koagulant, ług sodowy i chlor. Działanie koagulanta można prześledzić w tzw. klarownikach – rynnowych zbiornikach – gdzie substancja ta tworzy chmurę wychwytującą niepotrzebne pierwiastki i poprawiającą właściwości organoleptyczne wody. Z klarowników woda dostaje się na filtry antracytowo-piaskowe które niczym sitka wyłapują kolejne zbędne substancje. Ług sodowy dodawany jest dla korekty odczynu, a chlor dla zabicia potencjalnych bakterii, które mogą namnożyć się w trakcie długiego 7 km transportu wody z Gierszowic do Brzegu. W sytuacji większych rozbiorów Brzeg może czerpać wodę z ujęcia powierzchniowego z rzeki – doprowadzalnika łączącego rzekę Nysę Kłodzką z rzeką Oławką. Woda ta ma gorsze właściwości organoleptyczne i wyjściowo zawiera bogatą florę drobnoustrojów (w wodzie głębinowej ich nie ma). Z racji tego, że Brzeg ma zapotrzebowanie na wodę na poziomie ok. 7 tys. m3/dobę wszystkie urządzenia muszą być odpowiednio duże i mieć odpowiednią przepustowość. Stąd wielkość urządzeń i średnice rurociągów mogą robić wrażenie. Warto tu dodać, że w swojej 112 letniej historii obiekt dawał sobie rady z dostarczaniem ponad dwa razy większej ilości wody niż obecnie. A cóż było tą wspomnianą wcześniej atrakcją dla uczniów, o którą postarało się laboratorium? Młodzi mogli sami własnoręcznie przeprowadzić badanie zawartości amoniaku i chloru w próbkach wody. O tym, że bardzo im się to spodobało świadczyły kolejki jakie układały się do aparatury badawczej.
Wycieczka na pewno była dla młodych ludzi atrakcją i przy okazji, jako nieliczni brzeżanie, mogli poznać wszystkie sekrety brzeskiej kranówy, która, jak wykazują badania, nie odbiega specjalnie od wody butelkowanej sprzedawanej w sklepach, a pod względem niektórych parametrach może być nawet od niej lepsza.