IMG_20150204_135323746

Dla właściciela zguby mamy dobrą wiadomość – ręczniczek się znalazł (patrz zdjęcie). Mamy też i złą wiadomość – znalazł się w kanalizacji w Łukowicach Brzeskich gdzie przyczynił się do powstania zatoru i zalania ściekami piwnic paru budynków.

Dnia 4.02.2015 r. kanalarze z brzeskiej spółki wod-kan aż przecierali oczy ze zdziwienia, gdy okazało się, że główną przyczyną awarii na sieci kanalizacyjnej  był ręcznik. W jaki sposób się tam dostał? Czy jak w amerykańskiej komedii posłużył jako substytut brakującego papieru toaletowego? A może jak w kryminale był on dowodem zbrodni, którego ktoś na siłę starał się pozbyć? Jedno jest pewne przepchanie takiego kawału materiału przez muszlę klozetową nie jest na pewno rzeczą łatwą i należy pogratulować autorowi tego czynu wytrwałości i samozaparcia. Pogratulować też trzeba głupoty i braku wyobraźni. Bawełna bynajmniej nie rozpuszcza się w ściekach. Do przebycia ręcznik miał ok 10 km bo mniej więcej tyle ma trasa kanału z Łukowic na brzeską oczyszczalnię. Po drodze są aż cztery przepompownie ścieków. Czyjaś zguba zatrzymała się natomiast tuż przy pierwszej z nich. Należy tu zaznaczyć, iż wrzucanie do kanalizacji rzeczy nierozpuszczalnych jest nie tylko złym zwyczajem, to jawne łamanie prawa! Zgodnie z artykułem 9 Ustawy z dnia 7 czerwca 2001 r. o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków (Dz.U. 2001 nr 72 poz. 747):

„Zabrania się wprowadzania do urządzeń kanalizacyjnych:

1) odpadów stałych, które mogą powodować zmniejszenie przepustowości przewodów kanalizacyjnych, a w szczególności żwiru, piasku, popiołu, szkła, wytłoczyn, drożdży, szczeciny, ścinków skór, tekstyliów, włókien, nawet jeżeli znajdują się one w stanie rozdrobnionym;”

Niestety prawo prawem a życie życiem. Mówiąc, iż przyczyną awarii w Łukowicach był jeden ręcznik upraszczamy sprawę. Z kanalizacji w Łukowicach wydobyto szereg potarganych szmat i rzeczy, które zgodnie z przytoczonym przepisem prawnym nie mogą być wprowadzane do kanału. Przy uruchamianiu pompowni pompę wielokrotnie wyciągano i czyszczono gdyż co chwilę łapała kolejne podejrzane zanieczyszczenie. Świadomość wielu użytkowników sieci sanitarnej wciąż pozostawia wiele do życzenia. Gdy w latach 2007-2008 oddawano do użytku kanalizację w gminach okalających Brzeg, gospodarstwa funkcjonowały w oparciu o szamba. Przy takim rozwiązaniu nie było zbyt dużych restrykcji w zakresie tego co może być wrzucane do sanitariatów. Do niektórych nie dotarło, że wraz z przejściem na nowy system trzeba zmienić stare nawyki. Za przykład takiej postawy może posłużyć sołtys pewnej miejscowości, który parokrotnie wzywał kanalarzy do zabitego przyłącza w domu ludowym, gdzie zatykało się ono zawsze po większej imprezie. Gdy wskazano mu, iż zator jest spowodowany odpadkami z kuchni, w tym znaczną ilością torebek po herbacie, odrzekł ponoć: „przecież to kanalizacja i ona do tego służy.” No właśnie do tego nie służy! Odpadki stałe powinny trafiać do kosza na śmieci! Jak pokazuje doświadczenie brzeskich służb wod-kan zdecydowana większość awarii na sieci kanalizacyjnej jest powodowana nie przez uszkodzenia sprzętu a przez nieprawidłowe korzystanie z tego dobrodziejstwa przez użytkowników. Skutkiem lekkomyślności jest  wybijanie ścieków w ogródkach czy piwnicach. Wówczas pretensje i roszczenia kierowane są do spółki wod-kan. Czy aby na pewno jest to jednak dobry adres?

Zachęcamy do chwili refleksji nad tym co wrzucamy do kanalizacji. Dotyczy to między innymi właściciela ręcznika, który być może rozpoznał swoją zgubę. Sąsiedzi, których piwnice zalało ściekami na pewno są mu „wdzięczni”. A może jest on mieszkańcem którejś z zalanych posesji?

PWiK Brzeg